Fritz Perls mawiał, że terapia Gestalt, jest zbyt dobra żeby służyć tylko osobom chorym. Podzielam ten pogląd. Dlatego dzisiaj chcę opowiedzieć o tym, w jakich sytuacjach podjęcie terapii może posłużyć osobom zdrowym. Chcę się skoncentrować głównie na sytuacji zmiany i związanym z niej kryzysem. Zmiana może być zmianą na lepsze, ale też niespodziewanym pogorszeniem warunków życia; może wprawiać w euforię albo powodować gwałtowne obniżenie nastroju i stany depresyjne.
Zacznijmy od tej pierwszej – zmiany na lepsze. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że również pozytywna zmiana jest źródłem stresu. Jak to? Spróbuj przypomnieć sobie dzień ślubu, narodzin dziecka czy pierwszy dzień na wymarzonych studiach, w nowej pracy. Obok wielkiej radości i nadziei pojawia się szereg innych emocji. Mogą to być obawy: „czy sprostam wyzwaniu?”, niepewność: „czy to na pewno dobra decyzja?”, lęk przed niepowodzeniem: „a jeśli to się jednak źle skończy?”, zbytnie napięcie i chęć bycia perfekcyjnym: „wszystko musi pójść co do joty zgodnie z moim planem”. Najczęściej organizm i psychika radzą sobie dobrze ze zasymilowaniem ogromu wrażeń i napięć, jakie towarzyszą zmianom. Może się jednak zdarzyć tak, że krótko po sobie następuje kilka znaczących pozytywnych zmian – na przykład zmieniamy pracę, miejsce zamieszkania i wchodzimy w nowy związek. Spełniają się nasze marzenia i jednocześnie pojawia się lęk, denerwujemy się bardziej niż zazwyczaj, nie możemy spać, mamy „gonitwę myśli”, przestajemy się dogadywać z najbliższymi. To oznaki stresu, który nierozpoznany i nieleczony może prowadzić do zmniejszenia satysfakcji z życia, pogorszenia relacji z najbliższymi i współpracownikami.
Jeśli w związku z pozytywną zmianą przeżywamy wiele trudnych emocji i towarzyszą nam różne obawy albo po prostu jesteśmy wykończeni i nie potrafimy się cieszyć, warto skonsultować się z terapeutą. W takich sytuacjach wystarczy zazwyczaj kilka lub kilkanaście sesji. Terapeuta może zwrócić uwagę na powtarzające się schematy i pomóc znaleźć bardziej efektywne sposoby radzenia sobie z trudnościami. Może lęk bierze się stąd, że żywimy głębokie przekonanie, że „nie zasługujemy na tyle dobrego”, albo że „jak jest dobrze, to znaczy, że będzie trzeba za to słono zapłacić”. Terapia, która pomoże nam rozpoznać swoje lęki i w pełni cieszyć się pozytywnymi zmianami w życiu będzie zazwyczaj terapią krótkoterminową, zorientowaną na wsparcie i pomoc Klientowi w momencie konkretnych trudności. Może być początkiem terapii długoterminowej jeśli Klient poczuje się gotowy żeby dotrzeć głębiej, do źródła swoich problemów i w pełni zrozumieć mechanizmy swoich zachowań a potem zdecydować, co dalej.
Przyjrzyjmy się teraz drugiemu rodzajowi zmian – zmian na gorsze, takim, na które nie mamy wpływu, i które bardzo nas dotykają. Choroba własna czy najbliższych, niespodziewana utrata pracy, utrata miłości czy tak bolesna dla nas śmierć kogoś ważnego. Wtedy do stresu dołącza cierpienie, złość na niesprawiedliwość losu, często smutek tak głęboki, że wycofujemy się z życia, bo trudno nam zaakceptować, że ono toczy się dalej pomimo naszej tragedii. Zmagamy się z sytuacją na znane sobie sposoby – próbując racjonalizować i trzymać „uszy do góry”, znieczulać się uciekając w pracę czy używki, obwiniając innych o zaistniałą sytuację i swoje cierpienie. Ucieczka od trudnych emocji pomoże jedynie doraźnie. Smutek i cierpienie będą w nas trwały i nawet zepchnięte głęboko, pojawią się w najmniej oczekiwanym momencie. Nieprzeżyte i niewyrażone mogą spowodować dolegliwości psychosomatyczne i na trwałe pogorszyć naszą jakość życia.
Podjęcie terapii w sytuacji cierpienia i żałoby jest bardzo ważnym krokiem, który może okazać się niezbędny dla bezpiecznego przeżycia tego trudnego okresu. Dlaczego piszę „bezpiecznego?”. Chcę zwrócić uwagę na wsparcie, którego może udzielić terapeuta osobie przeżywającej stratę czy żałobę. Te emocje trzeba przeżyć, ważne żeby zorbić to w kontakcie ze sobą i z drugą, życzliwą nam, osobą. Często nie mamy przed kim się wypłakać, wyzłościć, staramy się przed światem sprawiać wrażenie silnych. W połączeniu z cierpieniem, jakie przeżywamy wewnątrz taki wysiłek może być dla nas niszczący. W gabinecie możemy liczyć na zrozumienie i brak oceny, terapeuty nie zdziwią ani nie przestraszą łzy czy pytania, które boimy się lub wstydzimy zadać innym. Terapeuta nie oczekuje pokazu siły i sprawności, ale jest gotowy żeby przyjąć Cię ze wszystkimi uczuciami, z którymi przychodzisz, również ze słabością, nieporadnością, lękiem, żalem. Ważne żeby przeżycie kryzysowych sytuacji budowało naszą psychikę i pozwalało poszerzać samoświadomość i doświadczenie.
W szczególnej sytuacji żałoby może się zdarzyć tak, że nagłe odejście bliskiej osoby zabiera nam możliwość pożegnania się z nią. Cierpimy, bo nie powiedzieliśmy czegoś ważnego, nie uścisnęliśmy dłoni, przeżywamy poczucie winy i nie wiemy, jak sobie z nim poradzić. Podczas wizyty w gabinecie możemy wrócić na moment w przeszłość i dopowiedzieć to, co nie zostało powiedziane, wyrazić emocje, których nie wyraziliśmy wcześniej jak i te, które towarzyszą nam w trakcie sesji. To bardzo pomocne doświadczenie, które dopełni cykl pożegnania.
Terapia w sytuacji kryzysowej może pozostać terapią krótkoterminową, trwającą do momentu, kiedy Klient uzna, że jest gotów pomieścić w sobie uczucia, których doświadcza lub początkiem terapii długoterminowej jeśli odkrycie w sobie nieznanych dotąd emocji zachęci Klienta do dalszego poszerzania swojej świadomości.
Na koniec spytam przewrotnie: czy są sytuacje, w których nie warto podejmować terapii? Tak. Na pewno nie warto jeśli trafiamy do gabinetu bez przekonania, tylko dlatego, że ktoś wymaga tego od nas, tylko po to żeby spełnić czyjeś oczekiwania. Motywacja do wizyt w gabinecie jest bardzo ważna bo od niej zależy powodzenie terapii i poprawa naszego samopoczucia. Czasami kilka pierwszych sesji może być poświęconych badaniu motywacji i najlepszą decyzją będzie zrezygnowanie z dalszych spotkań jeśli nie znajdziemy chęci i potrzeby kontynuacji w sobie. Każdy z nas jest wyjątkowy i na swój sposób przeżywa świat i samego siebie, dla każdego decyzja o podjęciu terapii przyjdzie w najwłaściwszym dla niego momencie.
Agata Teixeira de Sousa